
Mam dosyć.
Siebie, życia, tej szarej codzienności.
Każdy dzień jest taki sam jak poprzedni. Czasem potrzebuję wytchnienia, czegoś nowego, zaskakująco zwyczajnego, co jednak choć na moment wprowadzi do mojego życia coś innego niż nostalgiczny smutek.

Każdego ranka budzi mnie moja ulubiona piosenka. O 4.45, choć właściwie kłamstwem byłoby stwierdzenie, że 'budzi mnie ze snu'. Od kilku dni nie zmrużyłam oka. Czytam albo słucham muzyki..
Albo myślę.

Myślę o wszystkim i o niczym konkretnym. O tym, co minęło i co będzie. O ludziach, którzy odeszli lub których zostawiłam. O ludziach, których poznam za dzień lub dwa. O tym, co straciłam i o tym, czego muszę bronić..
Wciąż myślę o czymś innym, nie wiedząc dokładnie, po co to robię. Przecież normalni ludzie śpią wtedy, kiedy ja próbuję nie zwariować..
Nie wiadomo kiedy wstaje świt, wstaje nowy, niekoniecznie lepszy dzień.

Wszystko zaczyna się od nowa.
Znów nie wiem w co się ubrać. Znów mam potwornego doła, psychicznego kaca. I zastanawiam się, dlaczego akurat mnie wszystko tak denerwuje.
Powinnam się przecież cieszyć z tego, że jeszcze żyję, prawda..?
Tak, powinnam. Przynajmniej spróbować..

Jutro znowu muszę iść do szkoły. Dzień rozpocznę od jazdy tym samym, czerwonym, zapchanym po brzegi autobusem linii 17'. Będę szła między tymi samymi blokami, wśród tych ludzi, co zazwyczaj, słuchając tych samych piosenek, co zawsze.
Rutyna..
Będę szła jak zawsze z nadzieją, że może jednak coś się zmieni. Że spotkam na swojej drodze kogoś, kto odmieni moje życie już na zawsze.
A potem wchodzę do szkoły i nadzieja się rozpływa jak poranna mgła w ciepły dzień.

Przy witaniu się ze znajomymi szukam zawsze tych samych osób.
Tych, którzy rozumieją mnie bez słów.
Którzy wciąż pytają, jak mogą mnie pocieszyć, kiedy jest jasne, że znów mam depresję..
Którzy są ze mną nawet wtedy, kiedy ich nie potrzebuję, kiedy wolę być sama..
Którzy nie dają mi myśleć o miłości..

Wiecie jak to jest, kiedy kogoś kochacie, lecz nie możecie mu tego powiedzieć..?
I wciąż snujecie fantazje o waszej pierwszej rozmowie. O pierwszym pocałunku, pierwszym odwzajemnionym spojrzeniu czy uśmiechu. O tym, jak przyjemnie byłoby poczuć ciepło jego dłoni głaszczącej wasz policzek.

Tak, każdy z nas to wie, poznał czym jest ból i cierpienie.
U mnie w szkole jest jeden chłopak, w którym zadurzona jestem bez reszty. Już kolejny miesiąc przyglądam się, kiedy przechodzi korytarzem, idzie ulicą do szkoły, stoi w kolejce po Tymbarka.

I wiem, że tylko to mogę mieć; marzenia. Marzenia, które się nie spełnią.
Czasami widzę go, kiedy rozmawia z koleżankami ze swojej klasy. I czuję jakby.. ukłucie zazdrości. Bo one mają go codziennie, rozmawiają z nim, śmieją się i znają go na wylot.

Nawet jakbym mu powiedziała, co czuję, nic by mi to nie dało. Jest starszy ode mnie. Za kilka miesięcy zmieni szkołę.
A ja znajdę nowy obiekt obserwacji. Jak zawsze..

Moja przyjaciółka twierdzi, że jestem głupia..
"- Podejdź do niego. Nic nie stracisz, możesz nawet zyskać! Skąd wiesz, że on powie 'nie'?
- Stąd mianowicie, że żaden koleś nie będzie się uganiał za byle jaką nastolatką. Nawet ładna nie jestem, a ty mi każesz podejść i zagadać?!
- No wiesz, ja mogę coś wykombinować.. Potrzebuję tylko kluczy do jakieś sali, dwóch kartek, długopisu.. A, muszę też wiedzieć, jaką kurtkę nosi..
- Co? Po co ci..?
- Napiszę liścik do ciebie i do niego.."

Nie powiem, niezbyt ucieszyła mnie myśl, że koleżanka chciałaby mnie wyswatać.. Takie rzeczy chyba powinny być załatwiane bez osób trzecich..
Jutro powie to po raz kolejny.
"Wiem już, jak was spiknąć."
Po raz kolejny będę musiała ją jakoś powstrzymywać. Tymczasem chcę o wszystkim zapomnieć. O uczuciach, które kotłują się we mnie. O niepewności i strachu przed jutrem, przed nieznanym..

"Nadszedł zmierzch, koniec dnia. Mój policzek przecięła łza. Rozgoryczona i wystraszona tonę w marzeniach, we własnych snach. Czekam na jutro, na lepszy czas. Czekam na dzień, w którym nie będzie nas.. Na czas, który przyniesie ukojenie mojej duszy, tęskniącej za tym, co już nie wróci.."
Każdy z nas, każdego dnia próbuje coś zmienić, pozbierać z ziemi swoje życie.
Każdy z nas zna to uczucie, uczucie osamotnienia. Ja znam je aż za dobrze.
Ukochane osoby odchodzą. Od niektórych za wcześnie.
Stanowczo za wcześnie.
Wybaczcie, ta notka wyszła dość chaotycznie. Niestety to właśnie mam w głowie.
Totalny burdel..
Nie potrafię pozbierać myśli, nie patrzę nawet na to, co piszę..
Dlatego jest to szczere.


Dziękuję Wam zaprawie 3 tysiące wejść, ponad 40 komentarzy.
Bardzo to doceniam, a każda wypowiedź pod moimi postami dodaje mi otuchy.
I siły, nadziei na lepsze jutro.
ja tez bym chcial zeby ktos zabil to co siedzi we mnie te wszystkiem mysli ktore nie daja mi spokoju te bezsenne noce na sny z toba w roli glownej dziewzyno cos ty ze mna zrobila nie moge spac jak juz pisalem wyzej nie jestem glodny w ogole nie moge sie na niczym skupic jestew w mojej glowie a gdzie sie nie obejze to widze ciebie jak dzisiaj szlas korytarzem to slyszalem ze chcesz zalozyc w piatek sukienke musze cie zobaczyc juz teraz w zwyklych ciuchach wygladasz swietnie a co dopiero w sukience kocham cie pamietaj o tym zawsze bede cie kochal jak dobrze ze jutro znowu cie zobacze bo te wieczory noce i ranki sie strasznie ciagna bez ciebie kochanie ty moje dobrej nocy slonce
OdpowiedzUsuń