wtorek, 19 lutego 2013

Marzenia są częścią życia..


Człowiek, który nie marzy, który nie wyobraża sobie różnych rzeczy, w środku jest pusty.

Każdy z nas powinien mieć w ciągu dnia taką chwilę dla samego siebie.

Moment wytchnienia, kilka minut na marzenia.


Moja mama zawsze mi powtarzała, że marzeniami nic nie zyskam.

Do niczego nie dojdę.

Niczego nie osiągnę..


Ale nie słuchałam jej.

Może to dobrze, może to źle..

Moim największym marzeniem zawsze było.. właśnie pisanie.

Nie ważne do kogo i o czym, ważne jak.

Chciałam pisać to, co czułam naprawdę. Bez oszustw, tak jak to robią przeciętni dziennikarze..


Zawsze miałam nadzieję, że zrobię lub napiszę w życiu coś takiego, co będzie dla kogoś czymś ważnym.

Takim, co pozwoli mu zrozumieć siebie i innych choć odrobinkę.

Kiedyś nawet miałam taki sen; siedziałam przed laptopem i pisałam o marzeniach. Pisałam o tym, co chciałabym osiągnąć.

A teraz mam deja vu.


Ale dosyć o mnie, ponieważ cała ta strona jest już po brzegi mną wypełniona.

Pod koniec tej notki będę miała do Was pytanie, lecz tymczasem..

Zastanawiam się nad jednym; skoro człowiek marzy i śni, to dlaczego nie zawsze stara się o to, by te 'wizje' się spełniły..?


Często jest tak, że poddajemy się na starcie.

A jeśli nie, to już na samym końcu, kiedy brakuje kilku kroków, jednego elementu układanki..

Sami psujemy swe plany, ponieważ po osiągnięciu większej części z całości myślimy, że na tym koniec.

Że tyle nam starczy.

Przepali ci nerwy
Przetrawi ci mózg
Już nie masz problemu
I jesteś jak bóg

Ale to nieprawda!

Powinniśmy walczyć do końca, odpuścić dopiero po przekroczeniu mety.

Jeśli teraz zrezygnujemy, to prawdopodobnie nigdy więcej nie dostaniemy drugiej szansy na to, by wszystko naprawić czy zacząć od początku..

Zdjęcie

A właśnie, walka.

Kiedyś powiedziałam kilku osobom, że człowiek żyje po to, aby walczyć. By się nie poddawać, jak nasi przodkowie.

Jednej z tych osób przytoczyłam nawet pewien przykład, chyba nietrafiony co do zaistniałej wtedy sytuacji..


Pomyślcie tak..

Nasi przodkowie walczyli o przetrwanie wiele tysięcy lat temu. Chodzili na polowania, by wyżywić swoją rodzinę. Mogli przy tym stracić życie.

Nie tak znowu dawno temu dziadkowie czy pradziadkowie każdego z nas walczyli na wojnie. II wojna światowa pochłonęła ogromne masy ludzi, wiele setek polaków. A dlaczego?

Dlatego, że walczyli. Walczyli o to, byś Ty mógł żyć w niepodległej Polsce, byś się rozwijał, byś mógł być sobą. Dali Ci przyszłość.

Wrzucę kilka zdjęć i idę do cyrku. T.T

Tak, wiele osób straciło życie w walce.

I teraz w mojej głowie rodzi się kolejne już dziś pytanie; dlaczego się poddajesz?

Dlaczego odpuszczasz wtedy, gdy jeszcze możesz wygrać?


Walka może być różna; walczymy o ukochaną osobę, o własne zdanie, o bezpieczeństwo, o to, byśmy byli wolni w każdym tego słowa znaczeniu.

I nie powinniśmy się poddawać, puki tylko mamy nadzieję.

Tutaj pojawia się jednak 'ale'..

/Sangus.

Czy nie jest tak, że poddajemy się dlatego, że już nie mamy nadziei?

A nadziei nam brak, ponieważ już nie mamy sił potrzebnych nam w dążeniu do celu..

Błędne koło. Nic więcej..


Jak dla mnie to wszystko nie ma sensu. Jeśli brakuje jednego ogniwa, wszystko idzie na marne.

A to dlatego, że coś nas blokuje. Mimo wszystko nie możemy się przemóc i walczyć dalej.

I po raz kolejny zadaję sobie pytanie; dlaczego nie walczymy?

/Hachiko

Kiedyś słyszałam takie stwierdzenie;

"KIEDY NADZIEJA UMIERA, IDŹ ZA GŁOSEM SERCA. ONO NIGDY NIE KŁAMIE.."

Eh..

Tego też nie potrafimy..


Częściej kierujemy się emocjami.

A to nie ma najmniejszego związku ani z sercem, ani z rozumem.

Emocje nigdy nie są długotrwałe; przychodzą i odchodzą. Zmieniają się co chwila..


Jesteśmy istotami myślącymi..

Więc dlaczego kierujemy się czymś tak zmiennym i niestałym?

Żyjemy chwilą, jak już podrzuciłam wyżej..

/Sangus.

Niekiedy jednak ta chwila, ten jeden moment może zmienić całe nasze życie.

Podejmujemy ryzyko, nie wiedząc właściwie, co z tego wyniknie.

Niby się tego obawiamy, ale z drugiej strony nie możemy już dłużej żyć w niepewności.


Tak, nie mówcie mi nawet..

Mieszam teraz, plączę..

Ale naprawdę nie wiem, jak napisać, jak ubrać w słowa to, co chciałam przekazać..

Dlatego wyszedł mi taki misz-masz..


No cóż, do spełniania marzeń, do walki o nie potrzeba nam nadziei.

By mieć nadzieję, potrzebujemy siły.

Ale by mieć siłę, potrzebujemy celu, potrzebujemy marzeń..

Błędne koło..

Masz prawo mieć swoje zdanie..

Dobrze, a teraz moje pytanie, czy raczej pytania..

Jak Wy walczycie o marzenia? Jak odnajdujecie w sobie siłę do tego, by walczyć..?

Chyba to tyle..

Masz prawo do płaczu..

Oh, jeszcze jedno..

Ostatnio zwrócono mi uwagę odnośnie tego, że playlista czasami nie działa..

Nie mam pojęcia co się z nią dzieje, czasem wyskakuje ERROR YouTube..

Gdyby i Wam się tak działo, to po prostu przerzućcie na następny utwór.

Kobiety są dziś samodzielne i silne, ale..

Pod koniec miesiąca zamierzam pozmieniać w niej to i owo, dodać nowe piosenki, niektóre wyrzucić.

Jeżeli mielibyście jakieś pozycje, które są warte uwagi i chcielibyście je tutaj usłyszeć, to czekam na nie w komentarzach pod postem.

Dlatego tak boli...

Tak przy okazji zapraszam Was także na FANPAGE bloga na FB.

Znajdziecie tam wpis odnośnie konkursu na nowe zdjęcie profilowe.

Obrazki możecie przysyłać na e-maila, który znajdziecie w zakładce KONTAKT .

Jeśli chcesz spełnić swoje marzenia..

Nigdy nie przestawaj marzyć

1 komentarz:

  1. kurwa ruchałbym cie.
    zajebiście piszesz.
    jesteś genialna.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdą wypowiedź :]