środa, 27 lutego 2013

Przepraszam..


Wybaczcie tą moją nieobecność, lecz mam szlaban na komputer i internet..

Choć mnie się to nie podoba, to cóż..

Muszę się dostosować.


Pozwólcie na sarkazm; nie bójcie się, żyję.

Dziś, zamiast długiej notki, dodam Wam tylko zdjęcia, które jakby mają wyrazić to, co czuję i czułam w ciągu ostatniego tygodnia.

Mam nadzieję, że Wam się spodobają.


Dziękuję też za ponad 50 like na fanpage bloga (zakładka KONTAKT) i niemalże 7 tysięcy wyświetleń!

Naprawdę, wiele to dla mnie znaczy..

W każdym razie, jakbym w najbliższym czasie nie dodała nic nowego, to postaram się to nadrobić jak najszybciej.


Trzymajcie się wszyscy, nie poddawajcie.

Mam nadzieję, że 'popiszemy' za jakiś czas..

Zarówno pod nowymi postami, jak i na Gadu-Gadu.


Zdjęcie: Nie płaczesz kiedy wszyscy się tego po tobie spodziewają, zapisujesz w sobie każdy, choćby najmniejszy, powód do smutku, ale się trzymasz... aż w końcu wybuchasz, a do płaczu jest w stanie doprowadzić cię choćby najbłahsza błahostka.. //Opętana

Zdjęcie: Tylko prawdziwy przyjaciel będzie wiedział, kiedy pod słowem "nic" kryje się "coś" //okaleczona



Zdjęcie: //okaleczona

W życiu każdego człowieka pojawił się..

Niektórzy twierdzą, że czas zmienia..

Ludzi najłatwiej można poznać..

Trudno jest rozpocząć nowy związek, kiedy..



Są takie wspomnienia..

Idź po prostu obok mnie..


Patrzymy na to...

Nocą słyszę myśli

środa, 20 lutego 2013

Cisza krzyczy najgłośniej..

Głupim nazywa się człowiek

Lepiej żeby..

Znów mam pocharatane całe ręce.

Co prawda już tak nie boli, lecz coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że powoli wykańczam tym i siebie, i swoją psychikę.

Moje myśli krążą właściwie wokół jednego.

Lecz wiem, że nie mogę; obiecałam to ludziom, którzy wiele dla mnie znaczą.


Szkoda tylko, że nie wszystko mogę im powiedzieć..

Stąd też stwierdzenie w tytule postu, że cisza krzyczy najgłośniej..

Niekiedy tyle pragniemy komuś o sobie powiedzieć, lecz jednocześnie mamy świadomość tego, że nie możemy..


Nie chodzi nawet o to, że ktoś może nas nie zrozumieć czy nie odpowiedzieć na setki naszych pytań..

Czasem milczenie jest lepsze i bardziej pokrzepiające niż dołujące 'Nie smuć się. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.', ponieważ i tak wiemy, że to nieprawda..

Ja osobiście wolałabym się wygadać i od razu zmienić temat, lecz.. sama jestem typem osoby, która żąda od innych wyjaśnień, nawet wtedy, kiedy to nie jest na miejscu..


Tak, tak. Mam na myśli właśnie to, że od innych oczekujemy tego, czego nie możemy im dać sami z siebie.

Ale taka już jest nasza natura.

Jesteśmy istotami skomplikowanymi..


Nawiązując do tego, o czym zaczęłam na początku..

Macie czasem tak, że sami nie wiecie jak coś się stało?

I nie mówię tu o stłuczonej lampie w pokoju rodziców czy rozerwanych w kroku spodniach..


Dzisiaj wstałam rano, a ręce miałam klejące od krwi.

Pierwsza moja myśl, jako dziewczyny, była taka, że dostałam miesiączki. Znowu tak nagle..

Tylko że to byłoby normalne, przynajmniej w znacznym stopniu.


I choć z ulgą zauważyłam, że to nie to, przeraziłam się jednocześnie samej siebie.

Nie miałam pojęcia o tym, że mam nowe szyny.. Albo przynajmniej tego nie pamiętałam..

Pewnie popukacie się w głowę..

Dlaczego piszę o tym na blogu..?


Głównie dlatego, że ta strona miała być z założenia właśnie o tym; o cięciach, o krwi, o smutnej, szarej rzeczywistości.

Blog miał pokazywać, jaka jestem naprawdę.

A jestem EMO.


Lecz, tutaj należy nadmienić, EMO to nie tylko styl ubierania się i robienia makijażu.

To nie tylko codzienność, na którą w dużej mierze składają się głębokie szyny..

EMO jest swego rodzaju kulturą. Stanem umysłu. Stanem duszy..


Wiele osób tego nie potrafi zrozumieć.

Albo nie potrafi zrozumieć mnie.

Jak to możliwe, że w szkole często się śmieję, wychodząc ze znajomymi mogę zażartować..?


Na tym polega zakładanie maski.

Od zawsze chowam prawdziwe JA,ponieważ nie chcę znów stać się obiektem kpin, wyzwisk i chamskich żartów.

Nie chcę po raz kolejny słyszeć tekstów typu 'Kurwa, no nie! Wezmę potnę się i powieszę!' albo 'Ale z ciebie pojebaniec. Jesteś jak wampir, pieprzona masochistka.'.


Już wolę udawać niż potem się tłumaczyć.

Ludzie, których kocham na swój własny, prymitywny sposób albo poznali mnie taką, jaka jestem, albo dowiadują się tego z mojej stronki.

Ewentualnie pokazałam im jak to wszystko wygląda.

Czasami nadchodzi taki moment..

Jak każdy popełniam błędy.

Jak każdy mam problemy; większe lub mniejsze.

Ale nie jestem 'jak każdy'.

Nie lubię ludzi, którzy..

Wśród moich znajomych nie ma osoby, która rozumie mnie w stu procentach. Może to dlatego, że czasem powiem coś o sobie, co tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia..?

Należę do tych ludzi, którzy lubią słuchać o problemach innych, aby potem postarać się takiej osobie pomóc.

I choć nie zawsze mi to wychodzi, to ze swoich porażek czerpię także naukę dla samej siebie.

Miłość jest..

Ludzi mają gorsze problemy od moich.

Ludziom trzeba pomagać, by nie robili głupstw..

Lecz na samym początku powinniśmy pomóc sobie.

Często oddajemy swoje serce..

A jednak ja, uparta istota, swoje problemy odsuwam na drugi plan.

Co prawda nie chciałam tym samym zaznaczyć, że nie mówię o nich komuś.

No, przynajmniej nie o wszystkich, raczej o tych błahych..


Tak, i właśnie przez to zostałam nazwana histeryczką.

Ale co mam komuś powiedziec, gdy spyta co u mnie słychać?

Prawdę?!


Prawda jest bolesna i nie ma wyjątków od tej reguły.

Dlatego nie lubię mówić tego, co naprawdę myślę.

Mówić tego, co się ze mną dzieje akurat w tym momencie.


Jeśli już mam coś komuś powiedzieć, to właśnie to, co jest raczej niepozorne, choć także mnie gryzie..

Hmm..

Czasem, właściwie trochę częściej niż tylko 'czasem' angażuję się emocjonalnie w problemy innych.

Prawdą jest

To także nie wychodzi mi na dobre.

Może czasami powinnam po prostu zając się sobą?

Rano, przy szukaniu jakiś ciekawych cytatów znalazłam wypowiedź nie tyle pisarza czy myśliciela, ile właśnie zwykłego czytelnika.

Na zewnątrz pozory

Chłopak podpisujący się jako Nicko85763 powiedział tak;

OKEJ, NIKT NIE JEST DOSKONAŁY I KAŻDY MA SWOJE STRAWY NA GŁOWIE. ALE CZASAMI POWINNIŚMY DOCENIĆ TO, ŻE KTOŚ SIĘ NAMI INTERESUJE I CHCE NAM POMÓC, MIMO ŻE NIE RADZI SOBIE SAM.

Czy miał rację pisząc te słowa..? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

i

Kończąc już (ostatnio cierpię na chroniczny brak czasu na pisanie) chciałam się z Wami podzielić tym, do czego doszłam w ciągu ostatniego tygodnia..

LUDZIE CHCĄ NAS POZNAĆ, ALE TYLKO TAKICH, JACY BYŚMY IM ODPOWIADALI. NIE LUBIĄ SŁUCHAĆ O NASZYCH PRAWDZIWYCH PROBLEMACH, CHOĆ POZORNIE CZEKAJĄ NA TO, ŻE WSZYSTKO IM POWIEMY.

ZAMIAST MÓWIĆ IM PRAWDĘ POWINNIŚMY CZASEM SKŁAMAĆ. ALE WTEDY NAZYWAJĄ NAS HISTERYKAMI I ZBYT ZAANGAŻOWANYMI UCZUCIOWO IDIOTAMI, KTÓRZY PRZEJMUJĄ SIĘ WSZYSTKIM BEZ POTRZEBY.

Czasem radość jest

Na dziś to tyle.

Zapraszam Was na stronę Książki Świata, na której udzielam się pisząc recenzje książek oraz na Filmowe Abecadło, na którym to młody chłopak wyraża swoje zdanie na temat kinowych nowości, zarówno tych wartych obejrzenia jak i tych, które lepiej sobie odpuścić.

Zacznijmy wszystko od nowa..

wtorek, 19 lutego 2013

Marzenia są częścią życia..


Człowiek, który nie marzy, który nie wyobraża sobie różnych rzeczy, w środku jest pusty.

Każdy z nas powinien mieć w ciągu dnia taką chwilę dla samego siebie.

Moment wytchnienia, kilka minut na marzenia.


Moja mama zawsze mi powtarzała, że marzeniami nic nie zyskam.

Do niczego nie dojdę.

Niczego nie osiągnę..


Ale nie słuchałam jej.

Może to dobrze, może to źle..

Moim największym marzeniem zawsze było.. właśnie pisanie.

Nie ważne do kogo i o czym, ważne jak.

Chciałam pisać to, co czułam naprawdę. Bez oszustw, tak jak to robią przeciętni dziennikarze..


Zawsze miałam nadzieję, że zrobię lub napiszę w życiu coś takiego, co będzie dla kogoś czymś ważnym.

Takim, co pozwoli mu zrozumieć siebie i innych choć odrobinkę.

Kiedyś nawet miałam taki sen; siedziałam przed laptopem i pisałam o marzeniach. Pisałam o tym, co chciałabym osiągnąć.

A teraz mam deja vu.


Ale dosyć o mnie, ponieważ cała ta strona jest już po brzegi mną wypełniona.

Pod koniec tej notki będę miała do Was pytanie, lecz tymczasem..

Zastanawiam się nad jednym; skoro człowiek marzy i śni, to dlaczego nie zawsze stara się o to, by te 'wizje' się spełniły..?


Często jest tak, że poddajemy się na starcie.

A jeśli nie, to już na samym końcu, kiedy brakuje kilku kroków, jednego elementu układanki..

Sami psujemy swe plany, ponieważ po osiągnięciu większej części z całości myślimy, że na tym koniec.

Że tyle nam starczy.

Przepali ci nerwy
Przetrawi ci mózg
Już nie masz problemu
I jesteś jak bóg

Ale to nieprawda!

Powinniśmy walczyć do końca, odpuścić dopiero po przekroczeniu mety.

Jeśli teraz zrezygnujemy, to prawdopodobnie nigdy więcej nie dostaniemy drugiej szansy na to, by wszystko naprawić czy zacząć od początku..

Zdjęcie

A właśnie, walka.

Kiedyś powiedziałam kilku osobom, że człowiek żyje po to, aby walczyć. By się nie poddawać, jak nasi przodkowie.

Jednej z tych osób przytoczyłam nawet pewien przykład, chyba nietrafiony co do zaistniałej wtedy sytuacji..


Pomyślcie tak..

Nasi przodkowie walczyli o przetrwanie wiele tysięcy lat temu. Chodzili na polowania, by wyżywić swoją rodzinę. Mogli przy tym stracić życie.

Nie tak znowu dawno temu dziadkowie czy pradziadkowie każdego z nas walczyli na wojnie. II wojna światowa pochłonęła ogromne masy ludzi, wiele setek polaków. A dlaczego?

Dlatego, że walczyli. Walczyli o to, byś Ty mógł żyć w niepodległej Polsce, byś się rozwijał, byś mógł być sobą. Dali Ci przyszłość.

Wrzucę kilka zdjęć i idę do cyrku. T.T

Tak, wiele osób straciło życie w walce.

I teraz w mojej głowie rodzi się kolejne już dziś pytanie; dlaczego się poddajesz?

Dlaczego odpuszczasz wtedy, gdy jeszcze możesz wygrać?


Walka może być różna; walczymy o ukochaną osobę, o własne zdanie, o bezpieczeństwo, o to, byśmy byli wolni w każdym tego słowa znaczeniu.

I nie powinniśmy się poddawać, puki tylko mamy nadzieję.

Tutaj pojawia się jednak 'ale'..

/Sangus.

Czy nie jest tak, że poddajemy się dlatego, że już nie mamy nadziei?

A nadziei nam brak, ponieważ już nie mamy sił potrzebnych nam w dążeniu do celu..

Błędne koło. Nic więcej..


Jak dla mnie to wszystko nie ma sensu. Jeśli brakuje jednego ogniwa, wszystko idzie na marne.

A to dlatego, że coś nas blokuje. Mimo wszystko nie możemy się przemóc i walczyć dalej.

I po raz kolejny zadaję sobie pytanie; dlaczego nie walczymy?

/Hachiko

Kiedyś słyszałam takie stwierdzenie;

"KIEDY NADZIEJA UMIERA, IDŹ ZA GŁOSEM SERCA. ONO NIGDY NIE KŁAMIE.."

Eh..

Tego też nie potrafimy..


Częściej kierujemy się emocjami.

A to nie ma najmniejszego związku ani z sercem, ani z rozumem.

Emocje nigdy nie są długotrwałe; przychodzą i odchodzą. Zmieniają się co chwila..


Jesteśmy istotami myślącymi..

Więc dlaczego kierujemy się czymś tak zmiennym i niestałym?

Żyjemy chwilą, jak już podrzuciłam wyżej..

/Sangus.

Niekiedy jednak ta chwila, ten jeden moment może zmienić całe nasze życie.

Podejmujemy ryzyko, nie wiedząc właściwie, co z tego wyniknie.

Niby się tego obawiamy, ale z drugiej strony nie możemy już dłużej żyć w niepewności.


Tak, nie mówcie mi nawet..

Mieszam teraz, plączę..

Ale naprawdę nie wiem, jak napisać, jak ubrać w słowa to, co chciałam przekazać..

Dlatego wyszedł mi taki misz-masz..


No cóż, do spełniania marzeń, do walki o nie potrzeba nam nadziei.

By mieć nadzieję, potrzebujemy siły.

Ale by mieć siłę, potrzebujemy celu, potrzebujemy marzeń..

Błędne koło..

Masz prawo mieć swoje zdanie..

Dobrze, a teraz moje pytanie, czy raczej pytania..

Jak Wy walczycie o marzenia? Jak odnajdujecie w sobie siłę do tego, by walczyć..?

Chyba to tyle..

Masz prawo do płaczu..

Oh, jeszcze jedno..

Ostatnio zwrócono mi uwagę odnośnie tego, że playlista czasami nie działa..

Nie mam pojęcia co się z nią dzieje, czasem wyskakuje ERROR YouTube..

Gdyby i Wam się tak działo, to po prostu przerzućcie na następny utwór.

Kobiety są dziś samodzielne i silne, ale..

Pod koniec miesiąca zamierzam pozmieniać w niej to i owo, dodać nowe piosenki, niektóre wyrzucić.

Jeżeli mielibyście jakieś pozycje, które są warte uwagi i chcielibyście je tutaj usłyszeć, to czekam na nie w komentarzach pod postem.

Dlatego tak boli...

Tak przy okazji zapraszam Was także na FANPAGE bloga na FB.

Znajdziecie tam wpis odnośnie konkursu na nowe zdjęcie profilowe.

Obrazki możecie przysyłać na e-maila, który znajdziecie w zakładce KONTAKT .

Jeśli chcesz spełnić swoje marzenia..

Nigdy nie przestawaj marzyć