Dlaczego jest tak, że gdy mówię prawdę ludzie mi nie wierzą.?
Gdy kłamię także..
Do ludzi nie można dotrzeć..
Pod poprzednim postem anonimowo ktoś spytał mnie, czy to, co tutaj piszę jest prawdą. Czy tylko wymysłem..
Stąd też moja dzisiejsza notka.
Powtórzę to, co odpisałam na tamten komentarz..
Ten blog jest dla mnie czymś na wzór pamiętnika. Piszę tutaj wszystko to, co przeżywam, co myślę, czym chciałabym się podzielić ze światem, lecz na co dzień jestem zbyt nieśmiała, by się odezwać..
Gdybym na tej stronie pisała o tym, jaki to świat jest piękny, a życie cudowne, to komentarze byłby takie same..
Teraz nie każdy chce wierzyć w to, jak można mieć zjebane życie..
Ale wystarczy rozejrzeć się dookoła, by dostrzec prawdziwą naturę tego, co nazywamy własną codziennością..
Okej, może i nie piszę tak normalnie, jak podczas rozmów na żywo ze znajomymi..
Ale to przecież nie znaczy, że cokolwiek z tego jest kłamstwem.
Wiecie, ja mam w sobie swego rodzaju blokadę.. Kiedy chcę coś komuś powiedzieć.. to nagle się zacinam.
Od zawsze wolałam pisać. Pisanie uspokaja..
Dlatego zmieniłam temat bloga. Pisałam o zespole, od którego po prostu bolała głowa; cały internet pękał w szwach od ich zdjęć, w telewizji co chwilę puszczali ich piosenki..
A pisać o sobie zaczęłam tak nagle.. To był impuls..
Zawsze chciałam dzielić się z innymi tym, co myślę, co czuję..
Kiedyś nawet planowałam zostać psychologiem..
Ale to mi przeszło, kiedy pierwszy raz się pocięłam..
Wtedy zrozumiałam, że nie mogę zawodowo pomagać ludziom, jeżeli samej sobie nie potrafię doradzić.
Lecz mimo wszystko prowadzę tą stronę.
Co jakiś czas odzywa się ktoś do mnie na GG.
Niektórzy dziękują mi za to, że jestem i po prostu dzielę się z nimi tym, co myślę.
Inni prosili mnie o pomoc albo po prostu pisali, by się wygadać.
Ale są też tacy, którzy mówią o swoich emocjach związanych z czytaniem moich postów.
Jakieś dwa dni temu pewna dziewczyna napisała, że wchodzi na mojego bloga tylko po to, by znaleźć chwilę wytchnienia, by oderwać się od własnego życia.
By dowiedzieć się, że nie tylko ona już ma dosyć..
Albo dziewiętnastoletni chłopak, który stwierdził, że dzięki mnie się nie zabił..
Od kilku osób usłyszałam również, że moje notki odzwierciedlają ich codzienność, że przy nich płaczą..
Szkoda tylko, że ja tego nie rozumiem.. Bo prawda jest taka, że..
Piszę tak, by zranić ludzi, czym chcę ich zmusić do zastanowienia się nad własnym życiem..
Piszę bez ogródek, dokładnie to, co myślę. Ale potem jest mi tak strasznie głupio..
Piszę z błędami, bo wolę nie czytać własnych wpisów.. Przez to często się powtarzam, przekręcam litery..
Jednak jeśli naprawdę komuś to pomaga i daje nadzieję na lepsze jutro, na nowe zmiany.. to nie zakończę tego.
A taki miałam zamiar; przestać pisać, zamknąć się w sobie całkowicie.
Może jednak z tym zaczekam..