sobota, 27 kwietnia 2013

Questions..


Życie mi się powoli wali, a Wam..?

Wiecie, dziś stwierdziłam, że zamiast pisać jakąś denną notkę, podam Wam odpowiedzi na pytania z ask.fm.

Przy okazji zapraszam do zadawania nowych pytań..


'Masz czasem wrażenie że twoje istnienie jest grzechem? Że lepiej byłby gdybyś się nie urodziła? Że jesteś żałosna? Bo ja często mam takie zdanie o sobie..
 
 
 
Moja mama wciąż mi powtarza, że nie powinnam się urodzić.
 
Że jestem dzieckiem diabła, nie powinno mnie być.
 
Że mogła mnie oddać, zabić, cokolwiek, a jednak mnie urodziła.
 
 
 
A ja zniszczyłam tym samym jej plany i marzenia na dalsze życie.
 
I wciąż to robię, odpłacam jej się każdego dnia za to, że żyję.
 
Jestem czymś, co nie powinno mieć miejsca bytu.
 
Mówi mi, że jestem taką samą suką, jak mój biologiczny.
 
 
 
Podzielam jej zdanie, jednocześnie zastanawiając się, jak matka może mówić tak swojemu dziecku.
 
Wbrew pozorom to bardzo mnie boli.
 
Kurde, znów płaczę..
 
Po raz kolejny dziś, właściwie z tego samego powodu.
 
 
 
Nie mogę mówić o mamie normalnie, od razu łzy cisnął mi się do oczy, a na gardle zaciska się niewidzialna ręka.
 
Gdybym się nie urodziła, to moje miejsce zająłby ktoś, kto być może wcale nie byłby lepszy ode mnie.
 
Ale tutaj mogę się mylić.
 
 
 
Jestem żałosna.
 
Patrzę na swoje odbicie w lustrze i widzę pojebanego emosa, który potrafi się tylko ciąć i ranić najbliższe mu osoby.
 
Nienawidzę siebie za to, kim jestem i co sobie robię.
 
 
 
Chciałabym przestać, próbuję..
 
Ale jak na razie każda z moich prób kończyła się fiaskiem.
 
Aktualnie mam już piętnaście dni bez żyletki, szkła, noży i innych takich, za co jednocześnie jestem z siebie dumna, ale też sobą gardzę.
 
 
 
Nie mogę uwierzyć, że coś takiego mogło mnie tak od siebie uzależnić.
 
Od uczucia bólu fizycznego, od widoku i zapachu świeżej krwi.
 
Nie chcę tak dalej żyć, pragnę to skończyć, niż cięcie skończy ze mną..
 
 
 
Chciałabym żyć normalnie i chyba to jest takim moim małym marzeniem..
 
Stać się normalną dziewczyną, która nie przyjaźni się już z Żyletką, ale z Człowiekiem.
 
Która jednocześnie jest dla siebie kimś, ale też kimś dla innych.
 
Dziewczyną, która może się uśmiechnąć, nie czując przy tym ucisku w gardle'
 
 
 
'Nie myślałaś, żeby przestać się nad sobą tyle użalać i po prostu żyć, zamiast jęczeć, ciąć się i żyć smutkiem?
 
 
 
Nie powiedziałam, że wciąż się nad sobą użalam.
 
Owszem, na blogu piszę o sobie, ale to jest swego rodzaju pamiętnik..
 
A jeśli komuś wprost mówię, że to czy tamto się dzieje, to zwykle ja potrzebuję pomocy, czy po prostu muszę się wygadać.
 
 
 
Czy jęczę..?
 
Tak, z bólu przy słuchaniu różnych historii, bajeczek i wyrzutów.
 
Tnę się, owszem.
 
 
 
Ale nie mówię, że żyję tylko i wyłącznie smutkiem, że moje życie opiera się wyłącznie na użalaniu się nad sobą.
 
Tak jak inni mam dni, gdy naprawdę jestem pozytywnie nakręcona.
 
Ktoś, kto nie zna mnie dobrze, nigdy tego nie zrozumie.
 
 
 
Poza tym, mówienie, że komuś jest źle, bo się nad sobą użala, jest błędem.
 
Każdy coś w życiu przeszedł, a wpływ na moje zachowanie i sposób odbierania rzeczywistości miało wiele zdarzeń, o których chciałabym zapomnieć..
 
Och, i tak. Ja żyję "po prostu".
 
Ale też po swojemu, co nie każdy potrafi zrozumieć.'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdą wypowiedź :]