
Nie lubię tego, gdy moja mama porównuje mnie do siebie albo do ludzi, których obie znamy..
Przecież ona dobrze wie, że nigdy nie będę kimś innym..
Nawet jeśliby bardzo chciała, to mimo wszystko zmienić mogę się, owszem..
Ale sama.

Och, albo ten moment, gdy ktoś mi mówi, że nie jestem jak ktoś; nie muszę czegoś mieć czy czegoś robić..
No przecież to samo sobie przeczy!
Mam się zachowywać jak moja koleżanka, ale nie jestem nią i mam nie robić czegoś tak, jak ona.

Dobrze..
To tyle dziwnego wstępu.
A teraz nie wiem, co bym mogła napisać.

Może co u mnie..?
No cóż, pocięłam się.
Yes, again..

A najlepsze jest to, że chodzę do psycholożki, która zawsze sprawdza moje ręce, nogi, brzuch, szyję..
Tak, każde mi ściągać bluzkę i spodnie.
Niezbyt to.. przyjemne.
Zawsze dokładnie sprawdza mi przede wszystkim szyję i ręce.
A teraz mam na nadgarstku.
Boli jak cholera, ale jak człowiek jest głupi, to tak ma.
Cięcia cięciami, ale lepsze jest to, gdzie i kiedy sobie je zrobiłam..
Otóż w szkole.
Tak, tak. W łazience na ostatnim piętrze.

Może teraz mruczycie 'No, pięknie'.
Może mówicie 'Ale ona jest pojebana'.
Macie do tego prawo, zwłaszcza Ci, którzy mnie znają.
Tak, tacy ludzie też wchodzą na tą stronkę i czytają moje notki..

W szkolnej łazience, po pierwszej lekcji..
Właściwie, to nie wiem jak ja to zrobiłam.
Weszłam, wyciągnęłam książeczkę z legitymacją i dowodem, gdzie zawsze trzymam żyletkę.
Raz, drugi, trzeci..
Nie, nie chodzi o to, że teraz chcę się tym pochwalić..
Choć może to tak wygląda..?
Ja.. ja mam takie pytanie do Was, choć z doświadczenia wiem, że nikt mi nie odpowie..

Jak Wy się przed tym wzbraniacie, o ile w ogóle macie/mieliście taki problem..?
Czy udaje się Wam z tym skończyć..?
Bardzo mi na tym zależy..
By z tym skończyć raz na zawsze, albo chociaż ograniczyć cięcie się do minimum..

Cóż, po skończeniu 'tego' spojrzałam w lustro.
Myślałam, że mam to wszystko już za sobą, wiecie..?
Że może jednak rozmowy, co prawda wymuszane za każdym razem, które prowadzę z Iwoną coś dają.
Chociaż to jest bardziej tak, że ona mówi, a ja milczę i słucham..

Myślałam, że obietnica złożona komuś, kogo sama bym nie skrzywdziła.. że to też coś znaczy..
Och, błąd..
Oczywiście, że znaczy. Dużo..
Nikomu nigdy nic nie obiecywałam, nic aż tak wielkiej wagi.
A nie obiecywałam, bo nigdy mi się nie udawało tego dotrzymać.
Sama liczyłam na to, że mi się uda.
Nawet nie wiecie, jaka jestem zawiedziona samą sobą.

Jak już napisałam wyżej, po.. pocięciu się spojrzałam w lustro.
Zastanawiało mnie zwłaszcza to, dlaczego teraz, właśnie tego dnia to zrobiłam..?
Przecież wytrzymywałam dobre dwa tygodnie!

No właśnie, już dwa tygodnie..
Ale jak widać moja kumpela miała rację..
Cięcie się jest jak nałóg, nigdy od niego całkiem nie uciekniesz..
A ja bym chciała, wiecie..?
Planowałam z tym skończyć.
Bo zwykle jest tak, że sama tego nie uruchamiam..
Tak, możecie mówić, że to głupota..
Ale taka prawda!
Wcześniej cięłam się przez byłą już przyjaciółkę.
Powiedziałam jej o tym, miała mnie zostawić.

Miała dać mi spokój..
Ostatecznie wyszło na to, że od razu chciała zacząć przyjaźnić się 'od nowa'.
Ale może ja tego nie chcę?

Och, nie 'może.
Na pewno, o czym jej napisałam.
I mówiłam jej to, podczas wolnej godziny, kiedy to chciała mi coś wytłumaczyć.

Niestety (albo i stety) nic z tego nie wyszło, bo ani ona nie zrozumiała tego, co chciałam jej przekazać, ani ja nie dowiedziałam się tak właściwie, dlaczego chciała się zabić.
Dobrze, ja wiem..
Tnę się, niedaleko było mi do samobójstwa, brakowało kilku minut..

Ale nigdy nie zrozumiem tego, dlaczego ktoś chciałby sobie odebrać życie.
Dla mnie śmierć zawsze była groteskowa, wiecie..?
Niby powinniśmy się jej bać, wystrzegać przed nią, a jednak wielu z niej kpi.
Temat śmierci jest jednocześnie tragiczny i komiczny..

Jeśli miałabym być szczera, to teraz jest kilka spraw, zwłaszcza nie załatwionych, które trzymają mnie przy życiu.
Jest kilka osób.
Ale tak na dobrą sprawę, to kto by za mną płakał..?
Chyba moja babcia..

Za wiele osób oddałabym własne życie, jeśliby to miało ich uratować.
Kilkoro ludzi jest dla mnie tak ważnych, że mogłabym skoczyć za nimi w ogień.
Mogłabym dla nich zabić, jeśli byłaby taka potrzeba.

A ilu z nich zrobiłoby to samo dla mnie..?







Co do pytania to ja próbowałam cięciem oderwać się od bólu psychicznego próbując cierpienie fizyczne lecz po jakimś czasie przestało to działać więc skończyłam z tym lecz jeśli zachciewa mi się do tego powrócić gryzę się w wargę aż krwawi i spędzam godzinę w zacisznym pokoju z daleka od ludzi
OdpowiedzUsuń