czwartek, 18 lipca 2013

Nie poddawaj się..


Dziś w nocy, koło pierwszej, dostałam SMSa.

Pisał do mnie brat chłopaka, który kiedyś mi się podobał.

Zdziwiło mnie to, owszem, ale bardziej przeraziła mnie treść wiadomości.


Mój znajomy się powiesił.

Myślałam, że się załamię; wbrew pozorom mną to mocno wstrząsnęło.

A najlepsze jest to, że co chwila dostaję wiadomości odnośnie tego, że to moja wina..


Nie chcę o tym rozmawiać, po prostu musiałam to napisać, nie wiem dlaczego.

Niby się uśmiecham, ale wewnątrz czuję się tak, jakby ktoś wyrwał mi serducho.

On nie żyje, ja nie wiem, co skłoniło go do tego.


Życie jest kruche, czasem sami nie zdajemy sobie sprawy z tego jak bardzo.

Jednego dnia ktoś z nami jest, następnego już szykujemy się na jego pogrzeb.

Ja nie pojadę, nie dam rady. A tak bardzo bym chciała.


Nie dałam rady mu pomóc, nie zrobiłam wszystkiego, co mogłam.

Teraz jeszcze muszę pożegnać się z wizją zawitania na uroczystości.

Gdyby nie to, że jestem niepełnoletnia.. już bym była w drodze.


Nic nie ma sensu, wszystko się sypie.

A miało się układać, miało być tak pięknie.

Właśnie, tylko miało.


Rzeczywistość zawsze zawodziła, nigdy nie spotkałam człowieka, który byłby w pełni zadowolony ze swojego jestestwa.

Nie dziwi Was to..?

Mnie odrobinę tak, bo skoro każdy mówi, że życie jest świetne, to gdzie ma na to dowód?


Jeśli uważamy, że coś jest doskonałe, to nie możemy na to narzekać, w żadnym wypadku.

Podobnie jest z miłością, wiecie..?

Mówimy, że kochamy kogoś, ale oszukujemy nie tylko siebie, ale i tą osobę.


Często jest tak, że wybieramy sobie partnerów patrząc na ich urodę, charakter, nawet zainteresowania.

Ale gdy coś nam się nie spodoba, staramy się delikatnie zasugerować zmianę.

I po co..?


Człowieka kocha się pomimo wszystko, a nie za coś..

Niektórzy jednak nie potrafią tego zrozumieć, a do takich ludzi, niestety, należy znaczna część moich znajomych.

I, prawdę mówiąc, sama często idę tą drogą..

Mniejsza z tym, podsumuję to stwierdzeniem 'PO CO KOMU MIŁOŚĆ? TYLKO PIEPRZY CZŁOWIEKOWI W GŁOWIE.'

Tak..

Kurwa, nie mogę.


Próbuję pisać o czymś innym, ale wciąż mam w głowie tą wiadomość.

On nie żyje, nie żyje, nie, nie.

Nic już nie mogę zrobić, nic, zupełnie nic.


Nic nie zrobiłam wcześniej, nie pomogłam mu, nie dałam rady.

Tak, obwiniam się i to nie jest użalanie się nad sobą.

Po prostu czuję ogromne wyrzuty sumienia.


Tak samo było z Dawidem; już dwa lata się obwiniam o coś, co według jednych było nieszczęśliwym wypadkiem, a według innych - samobójstwem.

Teraz doszło mi jeszcze to, nowa rocznica, nowe 'święto'.

Nie, to nie jest zabawne, nie, nie.


Wcale się nie cieszę.

Pociesza mnie tylko myśl o tym, że jakby co mogę napisać do kogoś, kogo właściwie nie powinnam nigdy poznać, a jednak..

W każdym razie, wielkie podziękowania dla Damiana, który zamiast mnie olać i spławić, jeszcze powiedział koleżance, że nie może się z nią spotkać, bo jest zajęty.

Zajęty rozmową ze mną (na jego miejscu bym po prostu poszła do kumpeli, a nie przejmowała się kimś, kto staje się kulą u nogi).

 

W każdym razie, muszę niestety kończyć, jutro z rana idę do pracy.

Na 03:10 muszę być w mieście.

Nie wiem, czy w ogóle zasnę.

 

SEN NIE ZAWSZE PRZYNOSI TO, CZEGO BYŚMY OCZEKIWALI.

4 komentarze:

  1. kiedys na fanpage napisałaś ze pokłóciłaś sie z kolega i ze bardzo tego żałujesz... czy tym kolego był Hachiko sorki jezeli żle napisałam jego nick ale własnie dawno nie widziałam jego wpisów czy to on popełnił samobójstwo??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, Hachiko to nie ta osoba, a poza tym, to jest dziewczyna (: I z tego, o mi wiadomo, jeszcze żyje, co wnioskuję między innymi po wpisach na jej fanpage.

      To był inny kolega, bliski memu sercu, ale nie chcę o tym mówić..

      Usuń
  2. Do jakiej roboty chodzisz? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aktualnie jeżdżę do takiego kolesia na pole. Wbrew pozorom podoba mi się to, poznałam kilka osób, które dziwnym trafem wyciągnęły mnie choć na 10 godzin z goła..

      Usuń

Dziękuję za każdą wypowiedź :]