sobota, 18 maja 2013

Say 'goodbye'..


Chciałabym być kimś innym.

Chciałabym inaczej wyglądać i się zachowywać.

Chciałabym być normalna.


Wiem, 'normalność' to pojęcie względne.

Kiedyś czytałam wywiad z jakąś gwiazdą, która stwierdziła, że 'normalność' nie istnieje.

To po prostu ludzie Cię zaakceptują, albo odtrącą.


U mnie w klasie jest kilka dziewcząt, którym zawsze zazdrościłam stylu, wyglądu, całokształtu.

Przykładowo taka M., która pewnej kobiecie przypominała cygankę.

Albo J., otwarta i bezpośrednia potrafiła do siebie przekonać, ale jednocześnie była taka.. nie do przyjaźnienia się (słowa innej kumpeli).

http://img4.ask.fm/wallpapers/198/854/973/original/968784_615352215160073_1931612145_n.jpg?1368577641

Mówi się, że każdy powinien dziękować za to, jak wygląda, bo zawsze mogło być gorzej.

Ale wygląd to nie wszystko..

Liczy się też charakter, usposobienie, czyli wszystko to, co kryje się pod skórą, co chowamy w sercu.


Wspomniane wyżej (och, jak wiele o nich powiedziałam, T_T) dziewczyny odpowiadają jakby temu, co moim zdaniem powinien mieć każdy, choć nie będę teraz wzdychała tylko nad tym, jakie mają buźki.

W swoim życiu spotkałam wiele osób o wielu twarzach i różnorakich wnętrzach.

Nie zdarzyło mi się jeszcze poznać kogoś, kto miałby taki sam charakter jak osoba X (nie mam na myśli nikogo konkretnego).


Każdy różni się zachowaniem, sposobem bycia.

Można mieć wiele czyiś cech, ale nigdy nie będziemy wiernymi kopiami osoby X, Y czy Z..

Charakter jest jak linie papilarne; można mieć podobne, ale nie identyczne..


Okay, wracając do tematu..

Wyżej wymienione dwie dziewczyny mają świetne charaktery.

Jeszcze nie spotkałam się z czymś takim, by kogoś publicznie upokorzyły, poniżyły, powiedziały coś nie tak..


Może to dlatego, że nieczęsto siedzę z nimi..?

Albo naprawdę tak jest.

Zazdroszczę im po prostu, a to też może być przyczyną takowego spojrzenia na te dwie.


Wiecie, ja często (oj, bardzo) mówiłam komuś coś, czego nie powinnam.

Wciąż zdarza mi się (a może robię to umyślnie..?) być chamską dla nauczycieli czy ogólnie dla starszych ode mnie.

Niekiedy robię to po prostu z przyzwyczajenia.


Chyba nie potrafię zachowywać się tak, jak ktoś by sobie życzył..

To właśnie jest przyczyną mojej 'inności'.

No, jeszcze cięcia, sposób bycia, ale przede wszystkim mój charakter.


Jak byłam młodsza, zawsze marzyłam o tym, by być sławną gwiazdą.

Chciałam być piosenkarką.

Miałabym wszystko; uznanie, przyjaciół..


Mogłabym wyrażać swoje zdanie bez obaw, że ktoś naprawdę mnie nie poprze..

A tak?

Mam tylko sieć.


W przeciwieństwie do Honey, Miuosha czy Lady Gagi (przykłady), mam tylko bloga i fan page.

Tutaj mogę pisać to, co chcę, ale i tak często spotykam się z krytyką.

Nie dziwi mnie to, naprawdę..


Wiele razy pisałam (i dalej tak będzie..) takie notki, że nie wiadomo było, czy śmiać się z mojej głupoty, czy płakać nad moim debilizmem.

Nie lubię szczędzić sobie prawdziwych słów, a powyższe jest prawdą.

Jaki normalny człowiek pisałby o sobie w sieci wiedząc, że na stronkę wchodzi wiele osób, które znają go w realu?


Owszem, moi wiedzą, kto pisze notki, ale nie do końca mnie znają.

Maskę łatwo jest założyć, ale trudniej ją zdjąć, o czym mogli się przekonać ci, którzy zbliżyli się do mnie bardziej od pozostałych.

Tak, moi (byli już) przyjaciele musieli mieć niezły galimatias w głowie..


Na blogu jestem w pełni sobą, a na żywo nie.

Jestem pewna co do tego, że każdy, kto zna mnie na żywo, nie połączyłby Any z bloga z moja osobą.

Człowiek wciąż chowa się za maskami, piszę to po raz kolejny.


Wiecie, siedzę przed komputerem, słuchawki wiszą mi na szyi (posłuchajcie sobie; KLIK!), na nosie czarne kujonki..

Dawno nie nosiłam okularów tak swoją drogą, ponieważ wygodniej mi na co dzień w soczewkach..

Eghm..


Chyba znów odpłynęłam..

Więc tak siedzę z okularami na nosie, a łzy ciekną mi po policzkach.

Tym razem nie wiem, dlaczego, ale swój udział w tym ma piosenka, do której link macie powyżej.


Dziś w wiadomościach była wzmianka o tym, że mężczyzna wyskoczył z bloku, z 7. piętra i spadł na idącą chodnikiem kobietę.

On nie żyje, ona jest ciężko ranna.

Jak już napisałam na fan page; mężczyzna był Aniołem Śmierci XXI wieku.


Dlaczego tak go nazwałam?

Ponieważ coraz częściej dochodzi do tego, że młodzi odbierają sobie życie.

O wielu przypadkach, zapewniam Was, nikt nie mówi, nikt ich nie rozgłasza..


Od kiedy mieszkam tu, gdzie mieszkam, słyszałam o wielu samobójstwach.

Raz nastolatek skoczył z dachu bloku w moim mieście.

Jakiś czas później powiesił się chłopak z mojej szkoły.


Czy mieli problemy?

Ten drugi na pewno; z tego, co mówili moi znajomi, to z narkotykami.

Bardzo mi przykro z tego powodu i współczuję rodzicom zarówno tych dwóch, jak i innych młodocianych Aniołów Śmierci.


Tak,bardzo im współczuję.

Rodzice często nie okazują nam tego, że nas kochają.

Ale potem, choć nie możemy tego już zobaczyć, bardzo za nami tęsknią.


Mama i tata.

Nie jest ważne to, czy macie macochę, ojczyma czy w ogóle jesteście w rodzinie zastępczej.

Oni Was wychowują i kochają na swój idiotyczny, skryty sposób.


Ja mam ojczyma, mój biologiczny dla mnie nie istnieje.

Czasem zdarzało mi się o nim powiedzieć 'tata', ale on nie ma ŻADNEGO prawda ani do mnie, ani nawet do takiego miana.

Tatą nazywam mężczyznę, który równie dobrze mógłby być mi obcy, a który mnie wychowuje i łoży na mnie SWOJE zarobione pieniądze.


Żeniąc się z moją mamą wziął też pod skrzydła mnie.

Nie rozumiem jednak, dlaczego nie wybrał sobie dziewczyny, która nie miałaby przy nodze kuli, którą jestem ja.

Czy nie byłoby łatwiej?


Ze mną od zawsze były problemy, od kiedy tylko pamiętam, zawsze w jakiś sposób przeszkadzałam.

Ludzie mówią, że miłość jest ślepa.

Ale czy potrafi ukryć wszystko?


Jak to możliwe, że ktoś, kto pokochał moją mamę, nie miał nic przeciwko mojej obecności w 'ich' życiu?

Nie wiem, dlaczego poruszam ten temat, w każdym razie..

Chciałabym kiedyś znaleźć kogoś takiego, kim jest mój ojczym, mój tata, dla mojej mamy.


Kogoś, kto pokocha mnie z przysłowiowymi bliznami, niedociągnięciami, widocznymi kompleksami i tym wszystkim, co nigdy nie zniknie z mojego życia.

Kogoś, dla kogo nie byłaby ważna moja przeszłość, a liczyłaby się tylko wspólna przyszłość.

Och, te marzenia.

2 komentarze:

  1. Poruszyłaś temat samobójców. Mój kuzyn się zabił parę miesięcy temu. Smutne, ale sam dokonał takiego wyboru. Ja sama coraz częściej mam takie myśli... Rodzice niby nas kochają, ale ja się zastanawiam jaka matka powiedziałaby do dziecka "dziwko" itp...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja.. po za tym to nie my wybieramy czy chcemy żyć czy nie.. to znaczy... no tak.. wybór mamy my... ale samobójców doprowadzają do śmierci właśnie inni ludzie.. ludzie gnębieni w szkole..przez innych... LUDZI.


      wniosek?
      ludzie to zło.

      Usuń

Dziękuję za każdą wypowiedź :]