sobota, 22 czerwca 2013

Znów wyświetla się film..


Jak tam u Was..?

U mnie po staremu, czyli totalna załamka.

Wybaczcie mi, że tak dawno nie pisałam, drobne problemy, nie koniecznie techniczne (macie pozdrowienia od mojego braciaka).


Jak się pewnie domyśliliście, nie miałam ostatnio jak dostać się do komputera.

Po pierwsze; zawaliłam rok.

Po drogie; rodzice są wściekli, choć im się nie dziwię..

No i jeszcze psycholog wmawia mi, że cierpię na BPD.


Jak ktoś już sprawdza co to za cholerstwo, to pędzę z pomocą.

Pograniczne zaburzenie osobowości.

I ja to niby mam?!


Okay, czasem zachowuję się dziwnie, niejednokrotnie miałam myśli samobójcze, które swego czasu się nasiliły, tnę się i jestem autodestrukcyjną maszyną, nie mam na nic siły, mam bardzo zmienne nastroje i kilka innych 'objawów'..

Ale to o niczym nie świadczy!

Nikt nie powiedział, że od razu muszę być jakąś psycholką..


Jak Wam minął rok szkolny?

Mnie słabo, czego można było się oczywiście spodziewać..

Na nic nie mam siły, nawet na pisanie, choć nie z tego wynikała ta znaczna przerwa..


Ktoś kiedyś powiedział, że dobre życie jest losem wygranym na loterii, a liczne porażki są ceną, jaką za nie płacimy.

Dobra, żartuję.

Sama to wymyśliłam, dosłownie przed chwilką.


Chciałabym poczuć się czasem 'kimś', na kim ktoś chciałby się wzorować, na kim chciałby polegać..

Ale mam ten problem, że jesteś właściwie nikim i muszę się z tym pogodzić.

Nikt nie stał się 'kimś' przez samo wylegiwanie dupy i nic nierobienie.. 


Chyba znów plotę trzy po trzy, wybaczcie..

W każdym razie; nie wiem, czy jeszcze kiedyś ujrzycie jakąś moją notkę.

Nie mam siły, no cóż..


Haha, może faktycznie jestem przypadkiem 'z pogranicza', kto wie..

Mam nadzieję, że kiedyś za mną zatęsknicie, nie ważne co się ze mną stanie..?

Nie planuję skoków z mostu, wpadania pod samochody czy co tam jeszcze, nie bójcie się o mnie (jeśli w ogóle się o mnie ktoś martwi..).


Nie wiem, co będzie się ze mną działo za dzień miesiąc czy rok..

Nie potrafię przewidywać przyszłości, czytać w myślach i przenikać przez ściany.

Jestem idealnie nieidealna, ale nie mówię, że dobrze mi z tym..


Dobrze, dziś już muszę iść, bo i tak weszłam na wybłaganie..

Trzymajcie się, oby bardziej ode mnie.

Na koniec zostawiam Wam kilka obrazków..


Dobranoc, kochani.






niedziela, 9 czerwca 2013

Dzień dobry, jeszcze żyję.


Ja pierdolę, mam dość..

Dzień dobry, dobry wieczór (:

Ja się trzymacie?


No tak, przecież nie odpowiadacie.

Ale jak to się mówi, 'Never say never'.

Dlatego pytam, co u Was..


Jak zwykle, zacznę teraz mówić o sobie.

Bla, bla, bla.

Nie ma to jak pierdolić głupoty w każdym poście.




Nie macie mnie już dość?

Co opublikuję jakąś notkę, to naraz mam 100 nowych wejść..

Po co to czytać?


Jeśli dalej brniecie, jeśli wciąż zjeżdżacie na dół, to pewnie naprawdę Wam się nudzi..

Nie wiem, moglibyście odrobić lekcje, posłuchać muzyki (KLIK) albo posprzątać w pokoju.

Marnujecie czas na kogoś, na coś, co jest żałosne i beznadziejne.


Okay, troszkę mi przeszło.

Co u mnie ciekawego?

Muszę zacząć się uczyć, hahaha.


Tak, tak, mogę nie zdać, no cóż.

Nie bardzo mnie to dziwi, a Was?

Przez ostatnich kilka dni udało mi się poprawić tylko matmę, którą tak bardzo kocham..


Wiecie, ostatnio szłam z koleżanką, właściwie nie wiem, po co ją ze sobą zabrałam.

Poczęstowała mnie po drodze szlugami, niezbyt to niezwykłe.

No i git, fajnie by było, ale ja nie palę.


Tak oto się dowiedziałam, że pewna K. powiedziała komuś tam, że 'jebię szlugami', potem to się nieco rozniosło i niby było mnie widać, gdy paliłam.

A ja się tylko pytam; kiedy?

Okay, to wcale nie jest taki wielki problem, ale nie piszę o tym po to, by się pożalić, o nie.


Chodzi mi o coś więcej.

GŁUPIA PLOTKA POWTÓRZONA PRZEZ WIELE OSÓB ZACZYNA BYĆ TRAKTOWANA NA SERIO.

Wystarczy raz czy dwa komuś coś powtórzyć, hm?


Tak samo było z tym, że niby jestem lesbijką (nie żebym coś miała przeciwko osobom o innej orientacji), że napisałam sobie post na szkolnym Spottedzie, że zakochałam się w, powiedzmy, koledze.

Och, najciekawiej było usłyszeć to, że daję dupy komu popadnie.

Milusio, więc co; ktoś chętny?


Dobrze, to był głupi żarcik, przecież wciąż muszę pamiętać o tym, że ludzie z mojej klasy czytają to i owo..

Zaraz, zaraz..

Co z tego?!


Och, przecież to moja stronka!

Mogę pisać to, co chcę, mogę podawać imiona..

Dlaczego tego nie robię?


Głównie dlatego, że się boję..

Głupie, prawda?

Ja po prostu boję się reakcji niektórych osób, nie tylko z mojej szkoły..


Pomyślcie, jak to jest być na moim miejscu; nastolatka na siłę wpychająca się do internetu.

Myśląca, że 10 tysięcy wyświetleń, 11 obserwatorów i 200 komentarzy to sukces.

No więc, dla mnie to duże osiągnięcie, co nie zmienia tego, że nie powinno mnie tu być.


Jak piszę notkę, to myślę nad wieloma sprawami.

Także nad tym, ilu osobom tym razem zabiorę cenny czas, ilu zabiorę szansę na zrobienie czegoś wielkiego.

Proszę, dla Was piosenka The Rasmus.


A teraz zręczna zmiana tematu (do poprzedniego wrócę w następnej notce).

Wasza bloggerka w czwartek zmienia kolor włosów.

Nie wiem jednak, czy się cieszyć czy płakać, bo pomagała mi w podjęciu ostatecznej decyzji koleżanka.


Porzeczkowa czerwień i Ana?

Jak dla mnie to ze sobą nie gra.

Zupełnie tak, jak źle dobrane skarpetki, jak dwoje ludzi, którzy są ze sobą, ale się nie kochają.


W każdym razie, tu rodzi się pytanie; chcielibyście zobaczyć efekt..?

Oczywiście tym razem w kolorach, poprzednie zdjęcie dodałam szare, wiem.

Dla mnie to już wszystko jedno, czy dodam to zdjęcie, czy nie.


A tak właściwie, to dziś mamy Dzień Przyjaciela.

Macie jakiegoś?

Ja tak właśnie niekoniecznie.

 

Mogę kogoś traktować jak przyjaciela, ale co z tego, jeśli dla kogoś mogę być tylko znajomą..?

Najlepiej jednak jest się nie przywiązywać, pozostać po prostu wolnym człowiekiem.

Przywiązanie nakłada nam na szyję obrożę, przywiązuje do kogoś, kto w końcu zaczyna nas ograniczać.


Nie pozwólcie na to, ktoś uwiązał Was sobie jak psa na łańcuchu..

Amaranth - Nightwish


Tears of ashes - Dear Whoever

czwartek, 6 czerwca 2013

21 Guns - Green Day


Sweet dreams are made for this..


Jak tam u Was?

Bardzo zaniedbałam bloga, przepraszam.

Nie wiem, czy Was czy samą siebie, ale przepraszam..


Nie zmieniłam playlisty od kilku miesięcy, miałam popracować nad układem bloga..

I co z tego zrobiłam?

Nic, no właśnie..


Wiecie, od kilku nocy śni mi się wciąż to samo, ten sam motyw..

Wraz z.. powiedzmy, kolegą, jestem w lesie.

On krąży między drzewami, dotyka kory, uśmiecha się pod nosem, jakby nie zwraca uwagi na to, że jestem razem z nim.


Po pewnym czasie dociera do mnie, że jestem jakby niewidzialna.

Nic nie mogę zrobić, choć dobrze wiem, co się za moment wydarzy.

Chłopak znajduje odpowiednie, za każdym razem to samo drzewo, wyciąga z plecaka sznur, przewiesza go przez gałąź..


Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mogę się poruszyć, mogę do niego podejść i go dotknąć dopiero wtedy,, gdy ten zawiśnie nad ziemią, gdy straci już oddech.

Dla mnie jest to taka mała tragedia, rozgrywająca się od kilku nocy.

Dlaczego nie mogę mu pomóc, dlaczego odcięcie sznura nic nie daje?


Co z tego, że po ułożeniu go na ziemi i ściągnięciu sznura z szyi, nawet po amatorskiej reanimacji..

Cóż, nic to nie daje.

Sen się kończy, a zanim otworzę oczy, słyszę tylko jedno..


I TAK GO NIE URATUJESZ.

JUŻ NIC NIE MOŻESZ ZROBIĆ.

ON CIĘ ZOSTAWI, ODEJDZIE.

 

Powiedziałabym tej osobie, że to ona mi się śni, ale to nie ma sensu.

Już teraz uważana jestem za nieźle jebniętą dziewczynę, to nie miałoby żadnego sensu.

Nie wiem, dlaczego to tutaj piszę, może mam nadzieję, że sny się skończą..?


Tak, jestem naiwna.

Nadzieja to ostatnia rzecz, jaka mi została, a jednocześnie nie chcę już jej mieć..



'Zostały mi tylko sny, na które nigdy nie znajdę odpowiedzi..' (Cytat z bloga)