
Jak zapewne wielu z Was zauważyło, Ana i jej blog przestały istnieć.
Może kiedyś wrócę, może nie, nie wiem tego jeszcze.
Mam tylko nadzieję, że poczekacie na mnie tak, jak ja bym poczekała na Was.

Bardzo Was wszystkich cenię i kocham, lubię i szanuję za to, kim jesteście.
Nie ważne, czy mnie nienawidzicie, tolerujecie, wyzywacie czy chwalicie.
Dla mnie zawsze będziecie ważni.

Przepraszam Was za to, że zawiodłam.
Zawiodłam siebie i 99% znających mnie ludzi.
Zaprzepaściłam swoją szansę, teraz staram się o coś, co pozwoli mi zacząć żyć..

Kochani, pamiętajcie jedno; jesteście wspaniali i wyjątkowi.
Pomimo tego, że nie znam większości z Was prywatnie, to jednak cieszę się z tego, że jesteście.
Macie swój cel w życiu i pomimo wszystkich podejmowanych decyzji, i tak do niego dążycie, nawet jeśli nie zdajecie sobie z tego sprawy.

Bardzo przepraszam Was za to, że nie jestem tak silna jak Wy i nie radzę sobie z rzeczywistością.
To, co widzą ludzie mijający mnie na ulicy czy chodzący ze mną do szkoły, nie zawsze jest prawdziwe.
Nawet przed chłopakiem zdarza mi się ukrywać za maską.

Jak powiedzieć komuś; 'Słuchaj, mam doła i chce mi się ryczeć.'?
Jak powiedzieć; 'Błagam, pomóż mi, bo już sama sobie nie radzę, nienawidzę tego życia i codzienności, i ludzi, i sytuacji, i wszystkiego, z czym muszę się mierzyć każdego dnia.'?
Jak powiedzieć; 'Mam nadzieję, że jutro mnie zobaczysz, że nie zabiję się tej nocy.'?

Nie da się, w tym sęk, w tym problem..
Choć tak bardzo chcę, to nie potrafię.
Nie chcę obarczać kogoś swoimi własnymi problemami, o którymi większość nie ma pojęcia.

Ten post kieruję do każdego, kto tu jeszcze wchodzi, kto na mnie czeka i może się o mnie martwi, a może ma mnie gdzieś.
Ten post kieruję do każdego, kto kiedykolwiek tu wszedł lub też wejdzie i pomyśli 'Ale zryta laska.' albo też 'Matko, rozumiem ją.'.
Ten post kieruję do każdego, tak po prostu do każdego.

Mam nadzieję, że do 'przeczytania' albo i zobaczenia na video, które mam zamiar kiedyś nagrać i tutaj zamieścić.
Dobranoc, żegnajcie.

Co zamierzasz?
OdpowiedzUsuńNikt nie jest silny. Nie wiem czy się liczę, chodź pewnie nie, ale...
OdpowiedzUsuńNie zawiodłaś mnie, nas.
Wiele osób... oni są dumni! z tego, że cię znają...
Ana to wciąż ty... Ja w ciebie wierzę.
Nie odzywasz się, ale ja nigdy nie straciłam wiary w ciebie, wiesz o tym.
Wierzę w ciebie Ania.
Ana ja zawsze cię wspieram, podziwiam cię że wytrzymałaś tyle, jeśli coś jest nie tak powinnaś mi o tym powiedzieć prędzej a nie dowiaduje się stąd //:Shadow
OdpowiedzUsuń„Jak powiedzieć komuś; 'Słuchaj, mam doła i chce mi się ryczeć.'?
OdpowiedzUsuńJak powiedzieć; 'Błagam, pomóż mi, bo już sama sobie nie radzę, nienawidzę tego życia i codzienności, i ludzi, i sytuacji, i wszystkiego, z czym muszę się mierzyć każdego dnia.'?
Jak powiedzieć; 'Mam nadzieję, że jutro mnie zobaczysz, że nie zabiję się tej nocy.'?”
Musisz nauczyć się o tym mówić… Rzecz oczywista, niezaprzeczalnie bardzo trudna do wykonania.
Być może teraz w Twoim życiu następuje moment, kiedy upadasz. Od Ciebie zależy jak i kiedy wstaniesz. I czy ktoś Ci w tym pomoże. Czy pozwolisz komuś zobaczyć się bez maski? Powiedz, czy sama nie zaczynasz się gubić w garderobie twarzy?
Wspomniałaś, że nie chcesz kogoś obarczać własnymi problemami. Jednak czasami jeśli naszym smutkom przypatrzy się ktoś „z zewnątrz” może się okazać, że rozwiązanie jest prostsze, niż nam się wydaje.
Nie piszę tych słów, jako ktoś, kto próbuje wejść do Twojej głowy. Nie przyjmuj tego też jako atak na swoją osobę. Nie piszę też jako egoistyczna osoba, która chce, byś swojego bloga kontynuowała. Choć nie wiem, czy to czytasz, to wiedz, że piszę jako osoba, która po prostu rozumie.
Mam podobne problemy jak Ty. Rozumiem Cię. Piszesz jrszcze tego bloga? Tęsknię za Tobą, za Twoimi wpisami. Wrócisz jeszcze do pisania? Zrób to dla mnie, dla nas, dla wszystkich to czytających. Pisząc swoje wpisy poptawiałaś psychikę niektórych osób. Proszę wróć....
OdpowiedzUsuń